Większość z nas zna historię mitycznego narcyza, od którego nazwę swą wzięło jedno z zaburzeń osobowości. Młody, piękny mężczyzna zakochany w swym odbiciu. Na co dzień spotykamy takie osoby, na pierwszy rzut oka urzekające, charyzmatyczne, często przywódcze, a w bliższą relację z kimś takim wchodzimy miej lub bardziej świadomie. Gdy w niej już tkwimy, to co powoduje, że coraz bardziej zwracamy uwagę na sposób funkcjonowania takiej osoby, to najczęściej emocje, jakie ta w nas wzbudza. A bywa, że po pierwszych zachwytach przestaje być miło. Jedno co trzeba przyznać – obok narcystycznej osoby trudno przejść obojętnie.
Bywa, że uwikłamy się tak, że jego życzenie staje się dla nas rozkazem. Mimowolnie i urzekająco wpływa na nas tak, że wykonujemy jego żądania szybciej i dokładniej niż nasze własne plany. Złoszcząc się później na samych siebie. A co gdy upomnimy się o swoje? Uderza nas poczucie winy czy wręcz przymus przepraszania. Na dodatek wszystko to niejednokrotnie okraszone pokazem narcystycznej wyższości.
Takie osoby spotykamy wszędzie: w urzędach, pracy, szpitalu, na salach sądowych, … ale też we własnym domu. Jedno co trzeba przyznać – taka relacja nie należy do łatwych, a wręcz może się stać permanentnie nieprzyjemna.
Tutaj z pomocą przychodzi pozycja „Rozbroić narcyza” Wendy T. Behary, na którą natrafiłam, doświadczając własnej relacji z narcyzem. Do dziś pamiętam napięcie i karuzele nieprzyjemnych doznań, a przy tym trud w stawianiu granic (tak, to też zdarza się psychoterapeutom) i myśl „a może jednak zostanę diagnostą?”. Na szczęście psychoterapeuci się superwizują. Zatem akceptując podszepty umysłu i wracając do działania w kierunku tego co dla mnie ważne – samorozwoju, sięgnęłam po tę pozycję i pochłonęłam lekturę w kilka dni. Dziś uważam, że jest ona cennym źródłem merytorycznej wiedzy dla każdej osoby uwikłanej w relacji z narcyzem. Czy to prywatnie, czy zawodowo.
„Rozbroić narcyza” jest z jednej strony przewodnikiem, w którym Wendy T. Behary, bazując na swym ponad dwudziestoletnim doświadczeniu, pokazuje, jak radzić sobie, gdy spotkamy uosobienie narcyzmu. A z drugiej strony instrukcją, jak zbudować wartościową i satysfakcjonującą relację z taką osobą. Jestem zdania, że również sprawcy naszego napięcia, o ile mają w sobie gotowość, mogą odnaleźć tutaj źródło cennej wiedzy. Autorka podróż rozpoczyna od przedstawienia źródeł narcyzmu i pokazuje mechanizm powolnego wciągania nas w grę emocji, często odbywającą się bez naszej zgody (ba, niejednokrotnie świadomości). Pokazuje, jakie emocje i myślenie uruchamia w nas narcyz, w taki sposób, że ulegamy jego urokowi. Tłumaczy, dlaczego pomimo odczuwania smutku, poczucia winy czy złości, nie potrafimy zadbać o siebie.
Opisane w książce metody bazuje na nurcie terapii schematów, które łączy z zasadami neurobiologii interpersonalnej. Pokazuje, jak kształtują się nieadaptacyjne schematy, które najczęściej prezentuje narcyz, a także jakie schematy uruchamia on w nas. Zaprasza do samoobserwacji, treningu uważności, aby móc w końcu, wykorzystując empatyczną konfrontację (uwielbiam tą część), stanąć w szranki z osobą z narcystycznym zaburzeniem osobowości. Całość uzupełnia podkreśleniem roli modelowania prawidłowych zachowań w relacji oraz budowaniem w sobie motywacji do zmiany.
To co dla mnie było najcenniejsze w tej książce to fakt, że koncentruje się na osobie, która żyje z narcyzem – na nas (bo to częściej my jako pierwsi szukamy pomocy). Lektura daje nam szanse przyjrzenia się swoim mechanizmom i zbudowaniu własnej sprawczości a nie magicznym skupianiu się na „zmienianiu niedobrego”. To, czego się dowiadujemy, może pomóc narcyzowi się zmienić pośrednio w efekcie naszych działań, lecz przede wszystkim jest zaproszeniem do poznania i zrozumienia siebie, swoich myśli, emocji i zachowań, a następnie budowania nowych umiejętności zatroszczenia się o siebie i stawiania granic, gdy narcyz jest blisko. Pokazuje, po czym rozpoznać narcyza, jakie są rodzaje narcyzmu, jak on sam widzi świat.
To co budzi moją wdzięczność i zadowolenie, to że wspomniane dbanie o siebie zawiera duży komponent współczucia i empatii w stosunku do narcyza. Autorka pokazuje, że jest to osoba taka sama jak my – czująca, mająca inne schematy, która utknęła w swoim sposobie funkcjonowania. Niejednokrotnie tak bardzo, że sama nie dostrzega efektów swych działań. Całości dopełnia język, dzięki któremu mamy uczucie bycia w dialogu z autorką i wiele przykładów z własnej praktyki.
Jest to ciekawy i mądry przewodnik, aby nie powiedzieć wręcz – instrukcja przetrwania.
Wendy T. Behary „Rozbroić narcyza. Jak radzić sobie z osobą zapatrzoną w siebie
Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne / GWP